Przejdź do treści
Strona główna » Blog » 24 czerwca – Św. Jan Chrzciciel

24 czerwca – Św. Jan Chrzciciel

 

Któż nie zna Jana Chrzciciela? To ten, o którego poczęciu dowiadujemy się w chwili Zwiastowania. To ten, który jako pierwszy zwiastował nadejście Zbawcy sobie współczesnym. Sam Chrystus przedstawił jego osobę: „Coście wyszli oglądać na pustyni? (…) Proroka zobaczyć? Tak, powiadam wam, nawet więcej niż proroka. On jest tym, o którym napisano: Oto ja posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Zaprawdę powiadam wam: Między narodzonymi z niewiast nie powstał większy od Jana Chrzciciela” (Mt 11, 7-11; Łk 7, 24-27).

Cud poczęcia
Jan był synem Elżbiety i Zachariasza. Bóg zwlekał z pobłogosławieniem małżeństwa potomstwem tak długo (czyt.: do właściwej, najlepszej chwili), że Elżbieta uważana była już za bezpłodną. Nawet jej mąż miał problem, by uwierzyć, że coś się w tej kwestii zmieniło; mimo że sam był kapłanem, a radosną nowinę oznajmił mu sam archanioł Gabriel i to w przybytku Pańskim, w czasie kadzenia…

Radość narodzin
Zachariasz swą nieufność względem Boga przypłacił odebraniem mowy, aż do rozwiązania. A kiedy ono nastąpiło, w czasie obrzezania (wbrew tradycji, lecz zgodnie z wolą Boga) nadał synowi imię Jan. Przepełniony radością i – niezachwianą już wtedy wiarą – wyśpiewał kantyk, w którym wita syna, jako proroka, który przed obliczem Pana będzie szedł i gotował mu drogę w sercach ludzkich (Łk 1, 68-79).

Nawiedzenie NMP
Nim to jednak nastąpiło, miało miejsce szczególne wydarzenie. Otóż, kiedy jeszcze Jan był maleńkim bajtlem skrytym w łonie swej mamy, odwiedził go równie maleńki Zbawiciel, przyniesiony doń przez Maryję, pod Jej sercem. Radość ze spotkania była tak wielka, że Jan zatańczył w brzuchu mamy, niczym król Dawid idący przed Arką. W powitaniu tym św. Jan został napełniony Duchem Świętym. Uważa się również, że był to moment, w którym Jan został uwolniony od grzechu pierworodnego. Byłby zatem, obok Maryi i Jezusa, w super elitarnym gronie Trojga ludzi, którzy przyszli na świt bez tego koszmarnego balastu. I choć zdania co do tego są podzielone, to faktem jest, że Jan, to jeden jedyny święty, którego uroczystość obchodzi się nie w dniu śmierci, a narodzin

Dojrzewanie
Jan najprawdopodobniej został wcześnie osierocony przez swoich, posuniętych w latach, rodziców. Bóg dbał jednak o swego wybrańca, więc „dziecię rosło i umacniało się w duchu i przebywało na miejscach pustynnych aż do czasu ukazania się swego w Izraelu” (Łk 1, 80).

Nauczanie
Czas ten nadszedł, kiedy Jan miał już lat 30. Dopiero wtedy – według prawa wolno mu było występować publicznie i nauczać. Było to w piętnastym roku panowania cesarza Tyberiusza (Łk 3, 1), czyli w 30 r. naszej ery. Wzywał ludzi do przygotowywania drogi na przyjęcie Pana, do prostowania krzywych ścieżek własnego życia poprzez radykalne nawrócenie serca. Głosił konieczność pokuty, zaś na znak skruchy i gotowości zmiany życia udzielał chrztu pokuty. Szybko zaczął budzić ogromne zainteresowanie, garnęła się do niego „Jerozolima i cała Judea, i wszelka kraina wokół Jordanu” (Mt 3, 5; Mk 1, 5).

Prorok
Jego sława była tak wielka, że zaczęto snuć przypuszczenia, że to on jest Mesjaszem. Jan nie pozostawił jednak wątpliwości kwitując, że „Ten, który idzie za mną, mocniejszy jest ode mnie: ja nie jestem godzien nosić Mu sandałów” (Mt 3, 11). Na prośbę Chrystusa, Jan udzielił Mu chrztu, a świadcząc o Chrystusie wobec tłumu: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata” (J 1, 29. 36), przysporzył Panu pierwszych uczniów – Jana i Andrzeja, którzy dotąd byli uczniami Jana (J 1, 37-40).

Sól w oku…
Jak to w życiu bywa, nawet święta sława przysparza wrogów. Nie inaczej było w przypadku Jana. Starszyźnie ludu nie w smak była jego działalność, obawiali się jednak występować wprost przeciwko Janowi. Z nieoczekiwaną odsieczą przybył im władca Galilei, Herod II Antypas. Godny syn swego ojca, Heroda I Wielkiego, który niegdyś nakazał rzeź niewiniątek betlejemskich.

Możni NIE PONAD PRAWEM!
Herod ciekaw był nowego proroka, ale gdy ten bez ogródek wypomniał mu jego występki i rzucił prosto w oczy: „Nie wolno ci mieć żony twego brata” (Mk 6, 18), król kazał go pojmać i wrzucić do więzienia. Napominaniem Jan naraził się jednak nie tylko królowi, ale i jego nieprawej wybrance, Herodiadzie. W tej zaś zakiełkowało pragnienie zemsty. Uknuła intrygę i przy pomocy swojej córki, Salome, zmanipulowała pijanego króla tak, że poprzysiągł dać dziewczynie wszystko, czego zażąda. Ta zaś zażądała głowy Jana. Herod nakazał katowi ściąć Jana, a jego głowę przynieść dla Salome na misie (Mt 14, 1-12).

BÓG ponad wszystko!
W chwili śmierci Jan miał trzydzieści kilka lat. Oddał życie, by dać świadectwo wierności przykazaniom Bożym. Nie przymknął oka na prawdę, nie przemilczał jej w imię poprawności politycznej, ani fałszywej tolerancji. Umarł za Chrystusa, który jest Prawdą. To dlatego nie lękał się upominać, nawet w ostrych słowach, największych tego świata, jeśli na to – w swym pogubieniu – zasługiwali.

Święty
Jan Chrzciciel był pierwszym świętym czczonym w całym Kościele. Jemu dedykowana jest bazylika rzymska św. Jana na Lateranie, będąca katedrą papieża.
Jest patronem wielu państw i miast, regionów, archidiecezji i zakonów, a także mnichów, dziewic, pasterzy i stad, kowali, krawców, kuśnierzy, rymarzy; abstynentów, niezamężnych matek, skazanych na śmierć. Jest orędownikiem podczas gradobicia i w epilepsji.

Źródło: brewiarz.pl, opoka.org.pl