Historia życia Św. Marii Magdaleny de Pazzi przywodzi na myśl pewną słynną wymianę zdań…
Św. Teresa z Avili po wypadku jej wozu westchnęła głośno: „Mój Boże, jak możesz!”. Wtedy objawił się jej Chrystus i ze spokojem powiedział: „Tak Tereso traktuję swoich przyjaciół”. Teresa – obrażona – burknęła bez namysłu: „I dlatego masz ich tak mało…”.
Ale jak już są, to na całego. Co niektórych ludzi, obwołanych potem świętymi, skłania, by dobrowolnie zgodzić się na cierpienia, od których większość ucieka? Odpowiedź może być tylko jedna: MIŁOŚĆ. „Ogień miłości do Boga, tak [wielki] by pierś aż parzyła; i (…) tak wielki (…), żeby (…) rozgrzać wiele serc zamrożonych w miłości własnej, we własnej woli i w pożądaniu rzeczy tej ziemi.”
Katarzyna. Z dobrej rodziny
Urodziła się 2 kwietnia 1566 r. w jednej z najstarszych i najznamienitszych florenckich rodzin – de’ Pazzi. Jej przodkami ze strony ojca byli zdobywcy murów Jerozolimy podczas pierwszej krucjaty.
Od dzieciństwa wyróżniała się wielką pobożnością, skłonnością do kontemplacji i wyjątkową wrażliwością religijną. Do matki, gdy ta przyjęła Komunię św., mówiła: „Mamo, ty pachniesz Jezusem!”. Jej naturalne cechy jeszcze bardziej wydobyła nauka u sióstr, które prowadziły we Florencji szkołę z pensjonatem dla dziewcząt z wyższych sfer.
Katarzyna. 10-latka i śluby czystości
Niezwykła dojrzałość religijna sprawiła, że przyjęła pierwszą Komunię świętą jako 10-latka. Wcześniej o trzy-cztery lata niż rówieśnicy. Mało tego – odtąd przystępowała do niej w każdą niedzielę i w święta – co w owych czasach wywoływało zdziwienie, niemniejsze niż dziś…
W tym samym roku poszła krok dalej: dokładnie w uroczystość św. Józefa złożyła śluby dozgonnej czystości, a za motto obrała zwrot: „cierpienie albo śmierć…”.
Katarzyna. 12-latka rozmawia z Matką Bożą
Kiedy miała 12 lat – w obecności matki, z którą się modliła – miała po raz pierwszy zaznać szczęścia rozmowy z Matką Bożą. Co raz mocniej też ujawniały się u niej cechy typowe dla wielu mistyczek: uwielbienie modlitwy i pokuty, dobroczynność i łagodność usposobienia, i w szczególności umiłowanie Najświętszego Sakramentu.
Siostra Maria Magdalena. 16-latka mniszką
W 1582 r. wstąpiła do klasztoru karmelitańskiego Matki Bożej Anielskiej, na florenckim wzgórzu. Otrzymała imię zakonne Marii Magdaleny. O wyborze karmelitanek, znanych z rygorystycznego przestrzegania reguły zakonnej, zdecydował przywilej codziennej Komunii św. W rok później dopadła ją nagła i ciężka choroba płuc. W krótkim czasie tak wycieńczyła dziewczynę, że obawiano się o jej życie. Przełożeni postanowili dać s. M. Magdalenie radość umierania, jako oblubienica Chrystusa i przyspieszyli śluby.
Zamiast śmierci przyszły… ekstazy. Codziennie przez 40 dni po Komunii św. objawy chorobowe ustępowały na 2-3 godziny. Jej twarz nabierała niezwykłego piękna. A to dopiero początek…
Ekstazy…
Mistyczne uniesienia w jej życiu były tak liczne i długotrwałe, że w oderwaniu od ziemi spędziła większość życia. W ekstazie pozostawała nieruchoma lub przeciwnie: ruszała się, tańczyła, gestykulowała, biegała. Przede wszystkim jednak opowiadała o tym, co widziała i słyszała. Rozmawiała z Bogiem Ojcem, z Chrystusem, z Maryją. Współsiostry spisywały jej niesłychanie klarowne słowa, m.in. o Bożej miłości tj.: „O miłości, nikt Cię nie zna ani nie kocha…” (1583 r.). Ta prosta karmelitanka klauzurowa, bez przygotowania teologicznego, w ekstazie mówiła z głębią i świeżością o najtrudniejszych problemach teologicznych.
…i zwyczajne życie
Stany ekstazy nie przeszkadzały w prowadzeniu zwyczajnego życia pokornej karmelitanki: pełnego pracy, modlitwy i bardzo surowych umartwień. Wypełniała wszelkie obowiązki, jakie jej powierzano. Była kolejno: zakrystianką, furtianką, opiekunką tzw. eksternów, czyli dziewcząt na okres próbny, i – przez 6 lat – mistrzynią nowicjatu. W 1604 r. wybrano ją nawet na zastępczynię przeoryszy, ale urzędu nie objęła z uwagi na pogarszający się stan zdrowia.
O chlebie i wodzie…
W czasie 40 godzinnej ekstazy rozpoczętej 17 maja 1585 r. otrzymała wezwanie od Pana Jezusa do radykalnej ascezy. Spożywania odtąd tylko chleba i wody (za wyjątkiem dni świątecznych – z odrobiną pokarmu postnego) oraz sypiania tylko po pięć godzin i tylko na wiązce siana, jako wynagrodzenie Panu Bogu za grzechy rodzaju ludzkiego. Dla jej współczesnych szaleństwo! Nie mniejsze niż dla nas, dziś…
… z koroną cierniową, stygmatami i duchowymi zaślubinami
Mistyczne doznania w życiu s. M. Magdaleny to nie tylko ekstazy, wizje i nadzwyczajny dar rozumienia Bożych prawd. Doświadczała wielu cierpień. Z rąk Chrystusa przyjęła cierniową koronę, która powodowała bardzo silne bóle głowy. 25 marca 1585 r. otrzymała (niewidoczne na zewnątrz) stygmaty, a w kilka dni później – mistyczną obrączkę, jako znak duchowych zaślubin.
Noc ciemna
Umartwienia ciała (niewytłumaczalne choroby) przeplatały się z ciężkimi udrękami ducha (pokusy opuszczenia klasztoru, a nawet – samobójcze). Cierpiała długotrwałe i uporczywe okresy oschłości oraz duchowego opuszczenia, w których nie czuła upragnionej bliskości swego Oblubieńca. Wiedziała jednak, że Chrystus nigdy jej nie opuszcza. Wszak On sam objaśnił, że jej męka jest konieczna dla dobra Kościoła i dla odnowienia ducha zakonnego w klasztorach. Dobrowolnie zgodziła się przyjąć cierpienia, by choć w niewielkim stopniu ulżyć w bólu, jaki Boży Syn znosił dla zbawienia ludzi.
Bliscy w czyśćcu
Boleści duchowe pomnażała wizja duszy brata (+1587) i matki (+1590) w płomieniach czyśćcowych, choć jednocześnie otrzymała obietnicę, że czyściec matki będzie krótki – ze względu na wiele uczynków miłosierdzia, które wyświadczyła w swoim życiu.
Cierpienia na finale
24 czerwca 1604 r. miała miejsce ostatnia ekstaza. Poprzedziła trzyletni czas ogromnych cierpień fizycznych i duchowych. Gruźlica zaatakowała kości, powodując silne bóle głowy i zębów. Najmniejszy hałas i dotyk zdawał się torturą, ale wszelkie udręczenia znosiła z uśmiechem… Doświadczyła także prześladowań z zewnątrz. Od osób, do których wysyłała w imieniu Chrystusa listy z napomnieniami. Odpowiedzieli szykanami, a nawet groźbami.
Posłuszna do końca
25 maja 1607 r. zaczęła się kilkugodzinna agonia. Siostra M. Magdalena wyczuła zbliżający się kres, gdy spowiednik sióstr odprawiał Mszę św. Powiadomiony kapłan polecił, by zaczekała (ze śmiercią!) do końca Mszy św. Posłuszna Siostra odeszła do Boskiego Oblubieńca dopiero ok. 1,5 godz. po powrocie spowiednika.
Owoce
W swoich wizjach otrzymała m.in. zrozumienie tajemnicy Trójcy Przenajświętszej i Wcielenia Jezusa. Pozostawiła po sobie pisma ukazujące głębię doświadczenia duchowości chrześcijańskiej, wiele nauk i relacji mistycznych spisanych przez współsiostry oraz „Dzienniczek”, który spisała z polecenia swojego spowiednika.
Wieczna nagroda
Zmarła 25 maja 1607 r. W 1626 r. została beatyfikowana przez papieża Urbana VIII. Kanonizowana w 1669 r. przez papieża Klemensa IX. Ciało Marii Magdaleny złożono w kryształowej trumnie w klasztornym kościele we Florencji. Jest patronką Florencji i Neapolu.
Źródło: brewiarz.pl, opoka.org.pl, www.swzygmunt.knc.pl, karmel.pl, radio em, skarbykosciola.pl