Przejdź do treści
Strona główna » Blog » 1 kwietnia wspomnienie św. Hugo

1 kwietnia wspomnienie św. Hugo

Święty Hugon z Grenoble, poważny biskup na prima aprilis.

 

Odróżnianie spraw istotnych od nieistotnych nie jest Twoją mocną stroną?
Podjęcie decyzji niezmiennie budzi dreszcz niekoniecznie przyjemnych emocji?
Spokojnie,
święty Hugo, biskup z Grenoble nadciąga z odsieczą!

Zmieniać! Zmieniać! Ale… co???

„Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić, i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.”

Ta popularna „Modlitwa o pogodę ducha”, której autorem jest amerykański teolog Reinhold Niebuhr,  to wypisz wymaluj obraz patrona dzisiejszego dnia – świętego Hugona, biskupa z Grenoble.

Czym skorupka za młodu…
Nasz bohater przyszedł na świat we Francji w 1053 roku. Jego rodzina
pochodziła z książęcego rodu, co jednak nie stanowiło dla jej członków większej wartości. Podobnie, jak dla każdego, kto ocenia sprawy doczesne z perspektywy wieczności. Jego ojciec, Odilo, po zabezpieczeniu bytu swoim dzieciom, wstąpił do surowego zakonu kartuzów. Matka zaś poświęciła się modlitwie i dobroczynności.

Skazany na sukces
Z takimi genami nasz Hugon skazany był na sukces świętości. Już jako uczeń szkoły katedralnej w Valance wyróżniał się niezwykłą pobożnością, skromnością i pracowitością. Potem było tylko lepiej. Jego wyjątkowość docenił miejscowy biskup Die – późniejszy arcybiskup Lyonu i kardynał. Uczynił Hugona najpierw swoim sekretarzem, potem kanonikiem katedry, a w końcu – zabrał na synod do Awinionu. Na tymże synodzie zaledwie 27-letniemu Hugonowi powierzono biskupstwo w Grenoble!

Szef jakich mało
Okazał się znakomitym zarządcą. Podźwignął diecezję z upadku moralnego i gospodarczego. Wznosił m.in. szpitale i mosty. Wyjednał dla Grenoble status „wolnego miasta” od księżnej Matyldy. Przeprowadził głębokie reformy kościelne. Nakłonił wielu kapłanów do oddalenia żon i dzieci (po zabezpieczeniu dla nich koniecznych środków do życia), opornych deponował.
Powołał przy miejscowej katedrze kapłańską wspólnotę kanoników regularnych i dzielił z nimi styl życia. Otoczył opieką zakon kartuzów założony przez świętego Brunona, a świętemu Robertowi dopomagał w reformie benedyktynów i w założeniu nowej zakonnej rodziny, cystersów.

To gdzie ten haczyk???
Hugon pragnął całym sercem cichego życia w zgromadzeniu zakonnym. Jeszcze przed święceniami biskupimi ogarnęła go pokusa zwątpienia. Dręczyła go tak uporczywie, że ze zmartwienia ciężko zachorował. Nie był przekonany do przyjęcia sakry biskupiej. Dopiero ówczesny papież, Grzegorz VIII, rozwiał wątpliwości stwierdzając, że są to podszepty szatańskie. Radził mu by nie rozpaczał, lecz z pokorą i uległością przyjął to dopuszczenie Boże jako krzyż i umartwienie, dla większej zasługi przed Bogiem. Ulga okazała się jednak chwilowa, tęsknota za życiem zakonnym trwała, a pokusa zwątpienia odpuściła dopiero na łożu śmierci…

Bądź wola Twoja… ale…
W swej ludzkiej słabości próbował ułożyć sobie życie wedle własnych pragnień.
Najpierw opierał się przyjęciu godności biskupiej, a po przywróceniu ładu w diecezji zrzekł się jej, i w 1081 roku wstąpił do benedyktynów w Cluny. Papież Grzegorz VII znów musiał interweniować i zmusił go do powrotu.
Trzy lata później, za sprawą świętego Brunona, temat odżył z mocą… Brunon poszukiwał miejsca na założenie pustelni. Towarzyszyło mu siedmiu współbraci. Dokładnie tylu, ile gwiazd, które według widzenia świętego Hugona we śnie, miało zaprowadzić go do zgotowanego mu przez Pana Boga mieszkania na puszczy. Marzenie się spełniło!? Nie, nie do końca… Zakątek w puszczy znaleźli, pierwszy klasztor kartuzów powstał, ale nie było w nim miejsca dla Hugona… Jeszcze nie… Sam święty Brunon po jakimś czasie poradził mu, aby wrócił na stolicę biskupią, gdyż tam jest bardziej potrzebny… Hugon kolejny raz usłuchał. Wrócił i kolejne czterdzieści lat gorliwie wypełniał swoje duszpasterskie obowiązki.

Przyjaźń? Władza? Posłuszeństwo!
Biskup Hugon naraził się dwóm królom francuskim: Henrykowi IV i Henrykowi V. Obaj rościli sobie pretensje do „opieki” nad Kościołem. Na Soborze Laterańskim I w roku 1123 wystąpił odważnie przeciwko temu drugiemu monarsze w obronie praw Kościoła.
Kiedy po śmierci papieża Honoriusza obrano na jego miejsce naraz dwu papieży: jednego – Piotra Leona – z ramienia cesarza, drugiego – Innocentego – prawnie, Hugon radził, aby Leona wyklęto, bo w Kościele nie będzie spokoju, dopóki będzie trwało rozdwojenie. Radził tak, mimo że bardzo przyjaźnił się z Piotrem Leonem! Mało tego, radził także, by wyklęto i cesarza Henryka za zgorszenie wywołane mieszaniem się do spraw kościelnych. Hugon został wysłuchany. Innocenty otrzymał swą godność. Cesarz stracił cesarstwo. Posłuszny biskup udowodnił, że w sprawach Kościoła świętego nie wiąże go ani przyjaźń, ani strach przed cesarzem.

Odróżnianie spraw istotnych od nieistotnych
Święty Hugo całe życie marzył o życiu zakonnym, jednak ponad swoje pragnienia postawił wolę Boga, wyrażaną decyzjami przełożonych. Był posłuszny mimo pokusy zwątpienia w sens wykonywanych zadań. Dopiero u kresu życia, na kilka miesięcy przed śmiercią świętego, papież Innocenty II dał mu upragnione zwolnienie z biskupstwa. Udał się wtedy do kartuzji w Chartreuse, w pobliżu Grenoble, którą uposażył dla św. Brunona, gdzie wkrótce zmarł (1 kwietnia 1132 r.).

Jeśli masz wrażenie, że Twoje życie biegnie gdzieś obok tej właściwej ścieżki, to stań i rozejrzyj się. Może nawet nie zauważasz ile cennych rzeczy robisz w międzyczasie?
Nie wiesz? Zapytaj świętego Hugona 🙂

Źródło: brewiarz.pl, wiara.pl, Polonia Christiana, Żywoty Świętych Pańskich (1937 r.), Wikipedia